Olka jest zębatką. Ku naszej uciesze Oli pod koniec piątego miesiąca wyszedł Oli pierwszy ząbek bez większych przebojów. Zęba znalazła babcia Iwonka. Kilka dni później mama znalazła drugiego:) Postanowiłam odstawić Olę od piersi, zwłaszcza że i tak nie najada się już moim pokarmem i musimy ją dokarmiać Bebilonem.
Przez te kilka miesięcy karmiąc mojego koralika piersią, nauczyłam się, że banany, zielone ogórki szkodzą Oli. Na wszelki wypadek nie jadłam również niczego co wzdyma, a i moje ukochane pomidory poszły w kąt, bo raz mieliśmy akcję "zielona kupka".
Karmiąc Olę piersią powoli przyzwyczajaliśmy ją do różnego rodzaju smaków i zapachów. Raz dostała skórkę od chleba, raz żuła kabanosa. Na pewno jest fanką kaszek Bobovity (zwłaszcza waniliowych). Słoiczki się całkowicie nie przyjęły. Jadła tylko "gruszkę Williamsa" i nic poza tym. Wcale jej się nie dziwię, bo to takie jakieś jałowe, bez smaku. Wolę przygotowywać zupki i obiadki własnoręcznie. Nie wierzę, że coś co ma termin przydatności pół roku jest zdrowe i faktycznie takie super ekologiczne.
Ola bardzo lubi zapach cynamonu i wanilii, smak galaretki i sok z melona w każdej ilości. Wysysa to swoimi dziąsłami. Teraz muszę uważać, żeby nie odgryzła jakiegoś kawałka. Uwielbia też serek topiony z szynką. Jak na załączonym obrazku widać nie gardzi też kabanosem:D
Ola stara się być niezwykle samodzielna wyrywa nam swoją łyżeczkę z rąk i chce sama jeść.
piątek, 30 kwietnia 2010
niedziela, 25 kwietnia 2010
Chrzciny Olki
Postanowiliśmy w końcu ochrzcić naszego koralika. Wybraliśmy moja parafię i przy okazji wizyty u księdza ustaliliśmy datę naszego ślubu. Postanowiłam Olę ubrać w swoją sukienkę do chrztu i wcale nie żałuję swojej decyzji. Buciki niestety okazały się nieco za małe i Olka zrzuciła je w połowie ceremonii. Była bardzo dzielna i wcale nie płakała. Wujek Sebastian, który został Oli chrzestnym ojcem z całego tego przejęcia i powagi wylał na siebie cała stearynę ze świecy. Ponieważ chrzciny były w dniu kiedy chowano oficjeli w Krakowie po katastrofie w Smoleńsku, przedostanie się do restauracji przy Rynku okazało się porażką, jak zresztą obsługa itd. Niemniej jednak nie stanowiło to dla nas najmniejszego problemu.
Ola z pradziadkami
Ola z Rodzicami Chrzestnymi: ciocią Moniką i wujkiem Sebastianem
sobota, 10 kwietnia 2010
Kwiecień 2010
Ślub Babci Iwonki i Dziadka Zdzisia
Tak sobie myślę, że Olka jest niesamowitą szczęściarą, bo miała okazję być na ślubie swoich dziadków:D
Niestety w dniu ślubu dowiedzieliśmy się o katastrofie w Smoleńsku. To był dramatyczny dzień dla Polaków, ale dla nas ta data zawsze będzie kojarzyła się z czymś wspaniałym. Ola była bardzo dzielna podczas ceremonii.
***************
Umiejętności Oli:
- potrafi pięknie robić "kosi kosi łapki"
- siedzi trzymana za rączki
- bardzo mocno trzyma główkę w górze
- obserwuje wszystko dookoła, jest bardzo ciekawska
Tak sobie myślę, że Olka jest niesamowitą szczęściarą, bo miała okazję być na ślubie swoich dziadków:D
Niestety w dniu ślubu dowiedzieliśmy się o katastrofie w Smoleńsku. To był dramatyczny dzień dla Polaków, ale dla nas ta data zawsze będzie kojarzyła się z czymś wspaniałym. Ola była bardzo dzielna podczas ceremonii.
***************
Umiejętności Oli:
- potrafi pięknie robić "kosi kosi łapki"
- siedzi trzymana za rączki
- bardzo mocno trzyma główkę w górze
- obserwuje wszystko dookoła, jest bardzo ciekawska
Subskrybuj:
Posty (Atom)