poniedziałek, 14 maja 2012

Mała Mądralińska


Z Olka można prowadzić niesamowite dialogi. Nasze dziecko jest faktycznie małym pryma aprilis-owym żarcikiem. 


(Wchodzę do łazienki)
Ja: Ola, kto nasiurał w łazience na podłogę???!
Ola: Miki Małs! :)
-------------------------------------------------------------------------------
Olka ostatnio nauczyła się mówić tak sama z siebie "KOCHAM CIĘ".
Podekscytowana dzwonię do męża i mówię: Olu co chciałaś powiedzieć tatusiowi?
Ola: TATUCH KOCHAM CIĘ!
Wieczorem rozmawiam z teściową przez telefon i chcąc pochwalić się Olką pytam Oli:
Olu co chciałaś powiedzieć babci Stasi? Olka milczała przez chwilę, więc staram się ją naprowadzić: Baba...
Olka wypaliła: JAGA!
Teściowa tylko się uśmiała, a ja głęboko w duszy cieszyłam się, że mam teściową z poczuciem humoru.
-------------------------------------------------------------------------------
Olka przybiega do mnie i krzyczy:
"MAMUNIU, MAMUNIU MIKI MAŁS MA JAJA!!!"
Zadziwiona pytam gdzie???!
"NO TU" i pokazuje placem na Jo-Jo


Dzieci to mają wyobraźnię, a i rodzice nie gorszą;)

ZOO w Antwerpii

Pogoda była cudowna, słonecznie, bezchmurnie, aczkolwiek dość chłodno. Nie zraził nas jednak zimny wiatr i planów naszych nie zmienił. ZOO w Antwerpii okazało się strzałem w 10tkę jeśli chodzi o nasze dziecko, bo przede wszystkim dookoła było mnóstwo rówieśników do zabawy, teren bardzo rozległy, duży plac zabaw i oczywiście zwierzęta. Ola bawiła się cudownie. Najbardziej do gustu przypadł jej szympans i słoń, którego oglądała na baranach u taty. Jednak zwierzęta niestety przegrały z placem zabaw: zamkiem ze stanowiskiem obserwatora, grającymi płytkami, huśtawkami, zjeżdżalniami :) Nie udało nam się zobaczyć wszystkich atrakcji belgijskiego ZOO, czas się kurczył, Ola powoli dawała nam do zrozumienia że jest już śpiąca, a my chcieliśmy jeszcze zahaczyć o Rynek. Tym razem Antwerpia zaskoczyła nas bardzo pozytywnie (pomijając komunikację, drogi, rozjazdy itd. Jak zwykle udało nam się kilka razy zabłądzić). Dotarliśmy na cudowny plac z ogromną fontanną, która stanowiła dla Olki nie lada atrakcję. Bawiliśmy się przednie.
Oli nieodłącznymi atrybutami w ostatnim czasie są: okulary, korale, Miki Małs i plecak z Miki Małsem.

Moje dziecko nie chce robić sobie ze mną zdjęć, tu złapana na 1 sekundowe ujęcie.

Pochłaniacz miśków Harribo

Z ukochanym tatuchem

Cała nasza trójka na tle śmiesznych żab z parasolami.

Ola oglądająca foki



Olka i fontanna