Wczorajszy wieczór (leżymy wygodnie na łóżku)...
Ja: "Olu chodź opowiem Ci bajkę"
Ola: "Nie, ja Ci mamusiu opowiem"
Ja: "Dobra, opowiadaj"
Ola: "Była sobie babcia i poszła sobie do psiego flyzjela. Flyzjel zlobił nożyczkami ciach-ciach i babcia wyglądała jak pudel. Koniec bajeczki".
Rośnie nam niezła żartownisia:)