No to OLKA ZOSTAŁA PRZEDSZKOLAKIEM!
Pierwszy dzień był dla nas obu bardzo trudny, bo przede wszystkim nowe środowisko i bardzo długa przerwa. Nie przypominam sobie, żebyśmy były z Olą rozłączne aż 6 godzin! To zupełnie nowe doświadczenie. Pierwszego dnia Ola została odprowadzona i szybko "porzucona" w przedszkolu. Oczywiście nie obeszło się bez łez i małej histerii urządzonej przez Olę. Wyszłam z duszą na ramieniu i z pytaniem: "Czy dobrze robię zostawiając ją w przedszkolu, bo może jeszcze za mała??" Po powrocie do domu ogarnął mnie niewyobrażalny smutek i pustka jakbym nagle utraciła coś bardzo ważnego. Kiedy ja siedziałam jak na rozżarzonych kamieniach, Olka bawiła się z dziećmi i dokazywała. Po godzinie pobytu w przedszkolu, Pani dyrektor zadzwoniła i uspokoiła mnie, że Olka świetnie sobie radzi. Byłam z niej taka dumna. Kiedy przyszłam ją odebrać, była tak zaaferowana zabawą, że nawet nie zauważyła że usiadłam przy stoliku i na nią czekałam. Kiedy już się zorientowała, że jestem nasza radość była przeogromna i nie do opisania. Dziś był dzień drugi, a mój przedszkolak radośnie powędrował do przedszkola. Trochę się ociągała i poleciała jej jedna łezka, ale jak szybko się pojawiła tak zniknęła. Ola przeżyła drugi cudowny dzień w przedszkolu. Widzę, że z dnia na dzień idzie ku lepszemu :)
Mamy też inny sukces - Ola po raz pierwszy wyraziła chęć zrobienia siku pod drzewem no i założyła bieliznę inną niż z myszką Miki :)