Dziś Olki dobytek powiększył się o plastikową huśtawkę, którą zamierzamy przywieźć do Polski (jeszcze nie mamy opatentowanego sposobu), a która zapewne zalegnie w ogrodzie u Babci Onki i Dziadka Zicha, no i oczywiście wyczekany fotelik rowerowy marki o wdzięcznej nazwie QIBBEL ;) Na szczęście nie wiele ma wspólnego z WC;) Jedynie mamy inną "tapicerkę" niż ten prezentowany poniżej. Myśleliśmy, że Olka będzie broniła się rękoma i nogami przed jazdą w takim siedzisku, ale.. milo się rozczarowaliśmy :) Największą tragedią okazało się zakończenie przejażdżki, bo małej jazda za MANIUNIUĄ sprawia ogromną przyjemność. Teraz będziemy jeździły na wycieczki rowerowe codziennie, jeśli tylko pogoda nam na to pozwoli. Jesteśmy dumni z naszego koralika, że tak świetnie sobie radzi i nie marudzi. Już niebawem wrzucimy jakieś zdjęcia z wycieczki rowerowej.
Innym powodem naszego szczęścia jest fakt, że najprawdopodobniej pod koniec kwietnia przyjedziemy na tygodniowy urlop do Polski z czego ogromnie się cieszymy :)