piątek, 30 kwietnia 2010

Mam zęby i nie zawaham się ich użyć

Olka jest zębatką. Ku naszej uciesze Oli pod koniec piątego miesiąca wyszedł Oli pierwszy ząbek bez większych przebojów. Zęba znalazła babcia Iwonka. Kilka dni później mama znalazła drugiego:) Postanowiłam odstawić Olę od piersi, zwłaszcza że i tak nie najada się już moim pokarmem i musimy ją dokarmiać Bebilonem.

Przez te kilka miesięcy karmiąc mojego koralika piersią, nauczyłam się, że banany, zielone ogórki szkodzą Oli. Na wszelki wypadek nie jadłam również niczego co wzdyma, a i moje ukochane pomidory poszły w kąt, bo raz mieliśmy akcję "zielona kupka".

Karmiąc Olę piersią powoli przyzwyczajaliśmy ją do różnego rodzaju smaków i zapachów. Raz dostała skórkę od chleba, raz żuła kabanosa. Na pewno jest fanką kaszek Bobovity (zwłaszcza waniliowych). Słoiczki się całkowicie nie przyjęły. Jadła tylko "gruszkę Williamsa" i nic poza tym. Wcale jej się nie dziwię, bo to takie jakieś jałowe, bez smaku. Wolę przygotowywać zupki i obiadki własnoręcznie. Nie wierzę, że coś co ma termin przydatności pół roku jest zdrowe i faktycznie takie super ekologiczne.
Ola bardzo lubi zapach cynamonu i wanilii, smak galaretki i sok z melona w każdej ilości. Wysysa to swoimi dziąsłami. Teraz muszę uważać, żeby nie odgryzła jakiegoś kawałka. Uwielbia też serek topiony z szynką. Jak na załączonym obrazku widać nie gardzi też kabanosem:D
Ola stara się być niezwykle samodzielna wyrywa nam swoją łyżeczkę z rąk i chce sama jeść.