poniedziałek, 9 maja 2011

Długo oczekiwani goście

Przyjechali do nas Goście w ilości sztuk 3: ciocia Ania, wujek Grzesiu i Lusia:) Olka nie posiadała się ze szczęścia, jak również i my z Łukaszem. To był wyjątkowy i fantastyczny czas, który upłynął nam niezwykle szybko. Zwiedzaliśmy Holandię, objadaliśmy frykasami, śmialiśmy się i patrzyliśmy jak dziewczyny tj. Lu i Olka się poznają. Lu była tym bardziej łakomym kąskiem dla Oli bo w zasadzie nie ma kontaktu w Brielle z żadnymi dziećmi. Dziewczyny nie zawsze nadawały na tych samych falach i docieranie troszkę trwało. Patrzyłam i podziwiałam ilu rzeczy Ola nauczyła się od Lusi m.in.  zrobiła się spokojniejsza, uważniejsza i bardziej samodzielna. Pod każdym względem weekend majowy był uroczy i niezwykły :)
Myślę, że to początek wspaniałej przyjaźni:)

Gouda


Wybraliśmy się po raz drugi do Goudy. Niestety w niedzielę miasto jakby "wymarło", pewnie wszyscy wyjechali nad wodę. Niemniej jednak chcemy jeszcze raz uderzyć na miasto i tym razem zwiedzić muzeum serów:) Ola biegała po rynku strasząc gołębie, bo to jedno z jej ulubionych zajęć:) Jest coraz bardziej sprawniejsza i zwinna. Podczas zwiedzania Goudy z jednej restauracji dobiegała muzyka (przyjęcie weselne). Nasze dziecko niewiele myśląc zaczęło tańczyć na środku rynku, czym rozbawiało turystów. Jest taka niesamowicie pozytywna.