poniedziałek, 9 maja 2011

Gouda


Wybraliśmy się po raz drugi do Goudy. Niestety w niedzielę miasto jakby "wymarło", pewnie wszyscy wyjechali nad wodę. Niemniej jednak chcemy jeszcze raz uderzyć na miasto i tym razem zwiedzić muzeum serów:) Ola biegała po rynku strasząc gołębie, bo to jedno z jej ulubionych zajęć:) Jest coraz bardziej sprawniejsza i zwinna. Podczas zwiedzania Goudy z jednej restauracji dobiegała muzyka (przyjęcie weselne). Nasze dziecko niewiele myśląc zaczęło tańczyć na środku rynku, czym rozbawiało turystów. Jest taka niesamowicie pozytywna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz