Jest bardzo ciepło więc wybieramy się do dziadków do Jaworzna posiedzieć w cieniu altany i spędzić miło dzień. Oleśka uwielbia i babcię i dziadka, ale to dziadek Grześ cieszy się większymi względami Oli :) Chociaż i babcia Stasia jest na fali kiedy śpiewa piosenkę i Indianinie (U a le le). Olka jest w tedy w siódmym niebie :)
Olka robi stopą "żwirki muchomorki" :) Jest z niej taka śmieszka. Uwielbia jak się ją całuje w szyjkę, pęka wtedy ze śmiechu. Ciągle się pluje, a to oznaka, że idą kolejne zęby.
Oleśka niedługo skończy 7 m-cy i ostatnio zauważyłam, że jak leży
w łóżeczku wbrew własnej woli, to z szybkością karabinu
maszynowego wyrzuca z siebie "mamamamamamamamamamamama"
-Chcę wierzyć, że mnie woła :) Ponad to raczkuje do przodu i do tyłu, no i wreszcie nauczyła
się przewracać z brzucha na plecy. Aaaaa, dzisiaj moja mama dała
swojej wnuczce po raz pierwszy jagody. Niech wasza wyobraźnia
popracuje jak wyglądało pyszczydło Olki i wszystkie inne
przynależności.
27.06. 2010 - wyjazd w Pieniny z Olką. Mała przepłakała pół dnia. Myślę, że jej idą zęby. Generalnie wyjazd można uznać za udany.