Pogoda w Holandii powiedzmy, że nas rozpieszcza. Jest tylko mróz, nad ranem około -3, w dzień pewnie będzie około
0. Nie możemy się przyzwyczaić, że jest zima, a śniegu nie ma i nic go nawet nie zapowiada. Już się nie mogę doczekać
chwili kiedy Olka zobaczy śnieg:) Pewnie się położy na ziemi i
będzie go jadła (bo ona je wszystko). No i jej pierwsza podróż
sankami! Tutaj wszyscy śmigają na rowerach, nawet w taki sakramencki mróz.
Szczytem jest jednak, że wożą na tych swoich magicznych bicyklach
dzieciaki bez szalików, czapek i rękawiczek.
piątek, 26 listopada 2010
Ola kończy 1 ROK
Oleńka kończy 1 rok swojego życia "na wygnaniu" i troszkę mi żal, że nie będzie dziadków z nami w tym szczególnym dla niej i dla nas dniu. Myślę, że następne urodziny na pewno spędzimy razem. Niestety Olesia zamiast imprezować, ma gile do pasa i potworny
ból dziąseł - idą przedostatnie zęby (ku naszemu zadowoleniu). Jak
tylko otworzy oczyska czeka na nią tort z bitej śmietany i
truskawek. Ola niedawno sprawiła nam ogromną niespodziankę robiąc swoje pierwsze samodzielne kroczki. Co prawda najchętniej porusza się jeszcze na kolanach, ale mamy nadzieję, że niedługo będzie już sama śmigała.
czwartek, 25 listopada 2010
Holandio witaj!
Do Holandii ruszyłyśmy bladym świtem 21.11.2010. Zapakowałam auto po sam dach, wsadziłam Dzidzillę w fotelik i pognałam do Jaworzna. Dlaczego właśnie do Jaworzna? Bo niestety Łukasz nie mógł po nas przyjechać. Dlatego poprosił Amadeusza - swojego brata, aby ten nas zawiózł na miejsce. O dziwo podróż nie okazała się
mordęgą. Olka cała drogę była dzielna i nie płakała. Obłożyłam
ja zabawkami, a w czasie postoju brałam za kierownicę i miała ubaw
po pachy :) Nie chwaląc, moje dziecko jest Super! Jak tylko zaczynała płakać zaczynałam śpiewać "Elmo song" czym pewnie męczyłam Amadeusza, no ale daliśmy radę:D Swoją drogą nie ufajcie nawigacjom. Przez "Hołka" wjechalibyśmy do kanału tak nas wyprowadził! Na szczęście zatrzymałam samochód w porę. W końcu dotarliśmy do bardzo klimatycznego skąpanego w drobnych światełkach miasteczka - Brielle. Mieszkamy na
starym mieście, to tak jakby mieszkać na Floriańskiej w Krakowie:)
Mam piękny widok tj. na kamienice. Okna duże z czego Olka się
cieszy, bo wszystkim przechodniom robi "papa".
Aklimatyzujemy się szybciutko, rozpoznanie sklepów zrobiłyśmy
dzisiaj. Po kilkuletniej przerwie w mówieniu po angielsku, zaczynam przełamywać barierę:) Zimy póki co brak, a i słońce jest :)
Później się ściemnia aniżeli w Polsce, dlatego Olka dłużej
dokazuje. Chyba też jeszcze odsypia podróż, bo wczoraj jej
"drzemka" trwała 3 godziny. Nie mamy tv satelitarnej, ale
kupiłam jej w pobliskim sklepie Ulicę Sezamkową w wersji
holenderskiej i jest przeszczęśliwa:) Generalnie Olka przechodzi fascynację Ulicą Sezamkową!
Subskrybuj:
Posty (Atom)