niedziela, 24 kwietnia 2011

Ola odkrywcą morza

Wygląda na to, że Olka jest alergikiem. Pylące topole spowodowały niemiłosierny katar, który trwa od 3 tygodni. Czyszczenie nosa wodą morską podrażniło nieco gardło i tym oto sposobem mamy kaszel, na szczęście niegroźny, więc liczę, że za 2-3 dni max przejdzie. Wczoraj Olka nie mogła podarować plaży, poza tym było cudownie gorąco. Mała odkryła w końcu morze... Tego się obawiałam, jak zobaczyła że inne dzieci kąpią się i chodza po lodowatej wodzie, nie chciała być inna, no i wparowała do wody. A potem to już nam ciągle uciekała. Mieliśmy do wyboru, albo syzyfową pracę gonienia jej i tłumaczenia że woda zimna jak lód, albo płacz, krzyk i awanturę. Wybraliśmy gorsze zło, przynajmniej spaliliśmy poświąteczne kalorie:)


poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Chwilówka w Polsce

W końcu przyleciałyśmy z Olą do Polski na mały urlop. Niestety w moje dziecko wstąpił istny diabeł. Najpierw siedzi w kwiatkach, czyli wysypuje ziemię z doniczek i robi sobie na środku salonu piaskownicę. Dziś poszłam po odkurzacz, żeby sprzątnąć bałagan, a ona w tym czasie własnie wspięła się na krzesło w salonie i ze stołu wyjadła ptasie mleczko. Zdjęłam gada, oczywiście mała się awanturowała, poszłam do kuchni po ścierkę żeby zmyć przyklejoną czekoladę do stołu, w tym czasie moje dziecko znowu powędrowało do "piaskownicy", czyli grzebać łapką w kwiatkach. Kiedy ponownie sprzątałam tą rozsypana ziemię, moje dziecko było już w kuchni, klęcząc na krześle i wyjadała cukier z cukierniczki nie zawsze trafiając łyżeczką do buzi. Nawet nie chowałam odkurzacza tylko od razu tam poszłam. Idę znowu schować odkurzacz, wracam po Olę do kuchni, a tam wyjęta z szafki herbatka i kleik ryżowy i cała podłoga do odkurzenia i umycia...  Nawet bajki spokojnie nie usiądzie i nie obejrzy. Psoci straszliwie. Ona wie co wolno a co nie, tylko taka uparta i niepokorna jest.