sobota, 25 lutego 2012

Walentynki

Olka jest fanką programu MINI MINI, dlatego w tym wyjątkowym dniu jakim są Walentynki, z wyrazami miłości, babcia Iwonka postanowiła podarowac Oli żywą rybkę. Nie potrafie opisać Olki szczęścia. Rybka zostala nakarmiona i Ola samodzielnie nadała jej imię MIMI. Jestem z niej taka dumna.

http://www.youtube.com/watch?v=iVK8Ts29Tzo&feature=youtu.be

Dziś Rybol ma większe akwarium, dokupiony żwirek, zamek, kolorowe kulki i roślinki. Olka wrzuciła kilka razy Rybce śrubkę, żeby się trochę pobawiła:D Niemniej jednak jest bardzo obowiązkowa i uwielbia karmić swoją MIMI i aż strach pomyśleć, co zrobimy za tydzień, jak będziemy musieli wrócić do Holandii.

piątek, 17 lutego 2012

Dzień KOTA

Dziś światowy Dzień Kota. Wykorzystując dostępne materiały Ola samodzielnie wykleiła pięknego czarnego dachowca. Dodatkowo bawiłyśmy się masą solną z której ulepiłam Oli kotki. Mała dokleiła kotom oczy i buźki z guzików. Koty miały być pomalowane farbami jeszcze dziś, ale niestety ciasto nie zdążyło wyschnąć.Po południu bawiłyśmy się w kotki. Ola założyła na ręce swoje nowe ulubione rękawiczki pięciopalczaste i udawała pazurki kotka. Później czytałyśmy bajkę o "Kocie w Butach" i "Poznaj przyjaciół Kotka Kiciusia". Była też piosenka o Kotku i wierszyki. Na koniec zbudowałyśmy domek dla kotka. Dzień można uznać za udany. 




czwartek, 16 lutego 2012

Olka śpiewa

Dzisiaj Ola po raz pierwszy śpiewała sobie coś pod nosem i dodam tylko, że bardzo melodyjnie. Bawiła się pięknie przy stole w salonie i po prostu sobie podśpiewywała, bez jakiejkolwiek muzyki w tle, tak sama z siebie :)

niedziela, 12 lutego 2012

Prawie jak Jaś wędrowniczek

Podróż do Krakowa  miałyśmy zaplanowaną już od kilku dobrych tygodni. Ola strasznie tęskni za swoimi starymi kątami, dziećmi a przede wszystkim za dziadkami i Niką (psem dziadków a Jaworzna), dlatego jak tylko zamieszkaliśmy w Holandii postanowiliśmy zaplanować urlop. Poza tym nie ma co się oszukiwać, zima w Holandii to jedynie zamarznięte kanały i nic poza tym. Śniegu jak na lekarstwo, a Olce w zeszłym roku święty Mikołaj przyniósł piękne zielone sanki. Mała cudownie mówi na śnieg -MIEG:) No i jakże moglibyśmy pozbawić jej tej przyjemności. Przy okazji pobytu w Polsce pozałatwiamy formalności związane z planowanym remontem mieszkania i odwiedzimy parę urzędów. Z Oleśką leciałyśmy same, bo niestety Łukasz musi jeszcze zostac w pracy przez dwa tygodnie, ale docelowo do nas dołączy. Pobudka o 3:30 poszła gładko. Humor małej nie odpuszczał, gadała niemal cała drogę na lotnisko czyli przez prawie 140 km. Ucięła sobie drzemkę jedynie na 20 minut. Potem okazało się, że nasza walizka jest zbyt pękata więc nastąpiło drobne przepakowywanie walizki i plecaka. Ola była bardzo dzielna i cierpliwa. W samolocie od razu zajęła swoje miejsce i kazała sobie zapiąć pas. Obok położyła swoja Myszkę Miki, która również miała zapięty pas. Lot minął nam bezboleśnie i naprawdę komfortowo. Myślę, że Olka zamiłowanie do latania odziedziczyła po swoim dziadku ś.p i po mnie.
Na lotnisku czekała na nas babcia Oli, która została powitana wielgachnym przytulasem i wcale nie mniejszym buziakiem swojej wnuczki. Cały dzień mała dokazywała z babcią i nie opuszczała jej nawet na odległość jednego milimetra. Padła dopiero o 20tej.

piątek, 3 lutego 2012

My jesteśmy KRASNOLUDKI

Ponieważ słuchamy od dłuższego czasu w domu tylko jednej piosenki "My jesteśmy krasnoludki", zrobiłyśmy dzień KRASNOLUDKA.
Przygotowałam trzy głowy, zadaniem Olki było przyklejenie czapeczki krasnalowi na słowa: teraz czapa czerwona, teraz zielona. Nie robiłyśmy nic innego jak powtarzałyśmy kolory. Olka znacznie lepiej reaguje na kolory w wersji angielskiej aniżeli polskiej.



Potem Olka ubierała krasnoludka.



Przygotowałam jej tez na szybko szablon czapki. Jej zadaniem miało być wysmarowanie kartki klejem i ozdobienie czapki kolorowymi kulkami. Zależało mi na tym, żeby ćwiczyła paluchy. Niestety klej szybko wysechł i szlag trafiał kulki. Dlatego narysowałam i wycięłam głowy krasnali, a następnie przykleiłyśmy je do kubeczków w których były kulki. Olka bawiła sie tymi krasnalami przez cały dzień. Co do kulek kazała sobie przynieść słomki z kuchni i dmuchała przez nie rozpierniczając kulki po całym pokoju:D (ćwiczenie logopedyczne)



No a na koniec zostały nam skakańce i hulańce przy piosence "My jesteśmy krasnoludki" :)

Co jedzą zwierzęta i gdzie mieszkają?

Dzisiaj Ola dopasowywała pożywienie i dom do właściwego zwierzaka. Poszło jej znakomicie. Chyba pora na jakieś bardziej skomplikowane zabawy:)




czwartek, 2 lutego 2012