Coś z niczego, czyli jak wykorzystać ogólnodostępne rzeczy i fajnie spędzić dzień z dzieckiem.
Z racji deszczu za oknem i weny twórczej, a może i z małego lenistwa, zrobiłam namiot. Chyba nie widziałam Olki szczęśliwszej, aż się sama popłakałam ze śmiechu. Najpierw goniłyśmy się między krzesłami, a potem bawiłyśmy w "A KU KU". Na końcu Olka wniosła do środka książeczki i czytałyśmy bajeczki.
Materiały:
- koc
- 4 krzesła, albo dwa szerokie
- dużo uśmiechu
- dobre chęci (najważniejsze)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz