czwartek, 31 maja 2012

Wizyta na myjni

Olka i ja wybrałyśmy się do myjni samochodowej, bo nad morzem to duże ptaki latają, a samochód nie widział szamponu i gąbki od Wielkanocy. Po powrocie do domu Ola relacjonuje:
Ola: "Autko umyte mamuniu!"
ja: "Tak Olu, umyte, bo było brudne, zakurzone"
Ola: "Noo, umyte, echrał, echrał bubaka ptak!" - co w wolnym tłumaczeniu oznacza, że zesrał kupę ptak ;)
Myślałam, że pęknę ze śmiechu :)

poniedziałek, 28 maja 2012

Cała jestem MUZYKĄ :)


Spontaniczna Francja

Zgodnie z obietnicą mieliśmy również w niedziele pojechać do Plopsaland de Panne. I wszystko byłoby pięknie i nawet ładnie, gdyby nie fakt, że w Holandii jest długie weekend i że wszyscy z dziećmi ruszyli na Plopsaland. Ponad godzinne czekanie w korku na autostradzie do wjazdu do miasteczka po prostu nas przerosło, więc niewiele myśląc postanowiliśmy pojechać do Francji nad morze do Dunkierki. Miasto samo w sobie nas nie urzekło: brudne, chaotyczne architektonicznie, że o komunikacji i rozjazdach lepiej nie wspominać. Jedno jest pewne mimo wszystkich negatywnych aspektów, miasto posiada imponującą, duża plaże wokół której kwitnie życie zarówno tubylców jak i mieszkańców. Bardzo miło spędziliśmy to niedzielne popołudnie. Ola zaliczyła swoją pierwszą w tym roku kąpiel w morzu i mimo, że zęby jej szczękały, to nie chciała wyjść z wody. Ogromną radość sprawiało jej skakanie z tatuchem przez fale :) Aż żal, że nie zabraliśmy wiaderka, foremek i łopatki, bo mała przekopała by chyba cała plażę. Tym oto sposobem zamiast bawić się w parku rozrywki, rozkoszowaliśmy się słońcem na plaży we Francji :)







Plopsaland DE PANNE (filmy)

I jeszcze kilka filmików z udziałem Olki:)



sobota, 26 maja 2012

Plopsaland DE PANNE cz.1

W związku z cudowną pogodą postanowiliśmy Oli zrobić taką mała niespodziankę i pojechaliśmy do Parku Rozrywki. To coś w rodzaju Disneylandu, z tym, że park poświęcony jest postaciom z bajek belgijskich i holenderskich. Ola była przeszczęśliwa! Najbardziej podobała jej się fontanna, która stanowi kolejny krok w oswajaniu naszego dziecka z wodą w postaci prysznica. 





Kiedy ją małą małpę wodną wyciągnęliśmy z tych "niespodziankowych fontann", wybraliśmy się do krainy Pszczółki Mai, ale Olka ze wzgledu na wzrost mogła skorzystac jedynie z placu zabaw i ogromnego basenu kulkowego:) 


A kiedy tata jeździł na rolerkosterach Ola bawiła się w pirata!


Ponieważ atrakcji było tak wiele, a my zdążyliśmy zobaczyć jedynie namiastkę Parku, postanowiliśmy jutro wrócić w to samo miejsce:) c.d.n.
Jedno jest pewne, nasze dziecko po całym dniu padło jak przysłowiowa dziadkowa koza, nawet ciastka nie miała siły dokończyć. Jak zasnęła o 18:30 tak pośpi pewnie do jutra:)


Oleśkowe zabawy

Odkąd w Holandii pojawiła się cudowna wakacyjna pogoda, cały dzień spędzamy na świeżym powietrzu. Olka ma niesamowite pomysły. Ostatnio np. ubrała swój kwiatuszkowy ikeowski kapelusz do zabawy i szukała cienia na drzwiach. 


Innym razem usłyszałam: "Mamunia, daj apalat, Ola zdjęcie z Miki", po czym ustawiła się i kazała sobie robić zdjęcia z Miki Małsem. 

A na końcu odbyło się mierzenie dosłownie wszystkiego: mojej stopy, stopy Oli, Mikiego, ławki, kwiatka no i huśtawki :)



czwartek, 24 maja 2012

Sezon ogródkowy

Sezon kąpieli w ogródku (nawet tym wybetonowanym) uważamy za otwarty!









Życzenia dla babci Iwonki

Babcia Iwonka obchodziła wczoraj swoje imieniny. Olka postanowiła złożyć babci życzenia:


"Babi kocham Cię i jajko niepodzianka i mamba" ;)

środa, 23 maja 2012

Mycie głowy

Śpieszymy się donieść, iż po kilku tygodniach powolnego oswajania Oleśki z mokrą głową, nasza córka umyła włosy bez uronienia nawet jednej łezki z czego rodzice są ogromnie dumni!!!! :)

poniedziałek, 21 maja 2012

Przypominki ;)

Olesia jak była kilkutygodniowym maluchem uwielbiała zasypiać przy utworze "Another Day in Paradise" Phila Collinsa. Przy żadnej innej nie chciała :)

niedziela, 20 maja 2012

Gent i festyn

Wczoraj wybraliśmy się z Olką do Gent. Spacerując nieznanymi nam uliczkami przez zupełny przypadek trafiliśmy na Mini Festyn dla dzieci i rodziców. Jak się dowiedzieliśmy akcja zorganizowana była przez wszystkie możliwe stowarzyszenia, instytucje zlokalizowane Gent, działające na rzecz dzieci i rodziców. Atrakcji było co niemiara: dmuchany zamek, tor przeszkód, zajęcia plastyczne, malowanie kartonowych domów, zabawa w kucharza, boba budowniczego, stanowisko z klockami małymi i ogromnymi, fotograf robiący rodzinne zdjęcia, malowanie buziek itd. Ola oczywiście jako nałogowy skoczek jak weszła na zamek tak nie chciała z niego zejść... Aż miło było patrzeć jak świetnie bawi się z dziećmi w swoim wieku, bo tak bardzo jej brakuje kontaktu z rówieśnikami:) Rodzice w tym czasie mogliby nie istnieć.










piątek, 18 maja 2012

Psotnik

Olka stoi w kuchni i bawi się zapalarką przy kuchni gazowej. Doskonale wie, że nie wolno jej tam niczego dotykać, oprócz szuflady na dole, w której najczęściej znajduję różne skarby. Przyłapana na gorącym uczynku:
ja: "Ola, co ty tu robisz?"
Ola: "Mamunia, pacz nie ma ogieniu!"
ja: "I całe szczęście dziecko kochane, bo byś nas puściła z dymem".
Ola: "NO!" :)

środa, 16 maja 2012

Hulajnoga

Od jakiegoś tygodnia staramy się Olę przyzwyczaić do faktu, że niedługo będzie musiała odstawić smoczka. Tak! Smoczka jeszcze mamy ale na szczęście jedynie do spania. Tłumaczymy, że smoczka trzeba będzie oddać jakiemuś małemu płaczącemu dzidziusiowi. Ola postanowiła, że dydusia dostanie w prezencie Adaś, brat Lusi. Oczywiście małą formą przekupstwa będzie hulajnoga, którą Ola otrzyma w ramach rewanżu od dzidziusia. 


Ola: "Mamuniu, dydy tam dla Adasia niedługo".
ja: "Tak Oleńko, niedługo wyślemy dydusia Adasiowi, bo on płacze i żeby nie był smutny musimy mu podarować twojego smoczka, bo ty już jesteś dużą dziewczynką, a Adaś malutkim dzidziusiem".
Ola: "Tak Mamuniu:)"
ja: (wiedząc, że Olka się zafiksowała na punkcie hulajnogi) "Wiesz Myszko, ja jestem przekonana, że Adaś też sprawi Ci jakiś piękny prezent możne nawet hulajnogę?"
Olka: HUJNOGA Mamunia, tak! Huraaaaa!! :)


Mamy umowę, że Oleśka dostanie hulajnogę zaraz po powrocie do Polski jak tylko wyślemy Adasiowi dydusia.



poniedziałek, 14 maja 2012

Mała Mądralińska


Z Olka można prowadzić niesamowite dialogi. Nasze dziecko jest faktycznie małym pryma aprilis-owym żarcikiem. 


(Wchodzę do łazienki)
Ja: Ola, kto nasiurał w łazience na podłogę???!
Ola: Miki Małs! :)
-------------------------------------------------------------------------------
Olka ostatnio nauczyła się mówić tak sama z siebie "KOCHAM CIĘ".
Podekscytowana dzwonię do męża i mówię: Olu co chciałaś powiedzieć tatusiowi?
Ola: TATUCH KOCHAM CIĘ!
Wieczorem rozmawiam z teściową przez telefon i chcąc pochwalić się Olką pytam Oli:
Olu co chciałaś powiedzieć babci Stasi? Olka milczała przez chwilę, więc staram się ją naprowadzić: Baba...
Olka wypaliła: JAGA!
Teściowa tylko się uśmiała, a ja głęboko w duszy cieszyłam się, że mam teściową z poczuciem humoru.
-------------------------------------------------------------------------------
Olka przybiega do mnie i krzyczy:
"MAMUNIU, MAMUNIU MIKI MAŁS MA JAJA!!!"
Zadziwiona pytam gdzie???!
"NO TU" i pokazuje placem na Jo-Jo


Dzieci to mają wyobraźnię, a i rodzice nie gorszą;)

ZOO w Antwerpii

Pogoda była cudowna, słonecznie, bezchmurnie, aczkolwiek dość chłodno. Nie zraził nas jednak zimny wiatr i planów naszych nie zmienił. ZOO w Antwerpii okazało się strzałem w 10tkę jeśli chodzi o nasze dziecko, bo przede wszystkim dookoła było mnóstwo rówieśników do zabawy, teren bardzo rozległy, duży plac zabaw i oczywiście zwierzęta. Ola bawiła się cudownie. Najbardziej do gustu przypadł jej szympans i słoń, którego oglądała na baranach u taty. Jednak zwierzęta niestety przegrały z placem zabaw: zamkiem ze stanowiskiem obserwatora, grającymi płytkami, huśtawkami, zjeżdżalniami :) Nie udało nam się zobaczyć wszystkich atrakcji belgijskiego ZOO, czas się kurczył, Ola powoli dawała nam do zrozumienia że jest już śpiąca, a my chcieliśmy jeszcze zahaczyć o Rynek. Tym razem Antwerpia zaskoczyła nas bardzo pozytywnie (pomijając komunikację, drogi, rozjazdy itd. Jak zwykle udało nam się kilka razy zabłądzić). Dotarliśmy na cudowny plac z ogromną fontanną, która stanowiła dla Olki nie lada atrakcję. Bawiliśmy się przednie.
Oli nieodłącznymi atrybutami w ostatnim czasie są: okulary, korale, Miki Małs i plecak z Miki Małsem.

Moje dziecko nie chce robić sobie ze mną zdjęć, tu złapana na 1 sekundowe ujęcie.

Pochłaniacz miśków Harribo

Z ukochanym tatuchem

Cała nasza trójka na tle śmiesznych żab z parasolami.

Ola oglądająca foki



Olka i fontanna