Święta Bożego Narodzenia przyszły szybko, nawet bardzo. Odkąd na świecie pojawiła się nasza Ola, czas pędzi w niemal zawrotnym tempie. W związku ze Świętami w Oli przedszkolu Panie uczyły dzieciaki kolęd. Olka cały tydzień chodzi po mieszkaniu i śpiewa "Przybieżeli do Betlejem" :) Oczywiście Olka to wielka przekora wiec na prośbę, żeby zaśpiewała kolędę, śpiewa:
„Idzie górnik drogą”
Idzie górnik drogą, piórko mu się kiwa,
wali grajek w bęben, trąbka mu przygrywa.
Ref: Tra ta ta ta taaa... tra ta ta ta ta.... tra ta ta ta ta.....
Pióreczka mu z czapki, pięknie powiewają,
złote na mundurze guziczki błyskają.
Ref: Tra ta ta ta taaa... tra ta ta ta ta.... tra ta ta ta ta.....
Więc tak sobie od jakiegoś czasu fajnie kolędujemy;)
Przed świętami Ola postanowiła pomagać mi w zrobieniu kilku cudownych stroików świątecznych, którymi obdarowywaliśmy najbliższych i przyjaciół.
Im bliżej było do Wigilii tym większą ciekawość Olki wzbudzały prezenty pod choinką. Chodziła przez cały dzień obok największego pudła. W końcu podeszła do niego i przeczytała (tak przeczytała a raczej rozpoznała napis Ola) na karteczce i jednym słowem mieliśmy już pozamiatane, bo nie odpuszczała i dopytywała: "kiedy będą plezenty?". Kiedy tłumaczyliśmy, że po kolacji wigilijnej, napierała, żebyśmy wszyscy szybko usiedli do stołu. Olka nie jada ryb ani niczego co jest rybopochodne, dlatego nie było mowy o zjedzeniu karpia, ale kaszę gryczaną z sosem grzybowym wchłonęła ekspresowo. W końcu mogła otworzyć prezent:) Oczywiście zabrała się za największy i po raz pierwszy widzieliśmy jak papier ozdobny fruwał na wysokości lampy:)
Oprócz kasy fiskalnej, koszyka na zakupy, Olka dostała kask na narty i wiele wiele fantastycznych podarunków.
A potem nasz mały aniołek rozdał wszystkim pozostałe prezenty:)