Awaria samochodu popsuła nam sobotnie i niedzielne plany. Postanowiliśmy się jednak nie przejmować i improwizować:) Dalej przygotowując się do Świąt Wielkanocnych Ola wykonała samodzielnie piękne papierowe pisanki.
Po cierpliwym i żmudnym wyklejaniu pisanek, poszliśmy pod .... wiatrak i robiliśmy miliony baniek mydlanych na wietrze. Olka ma bzika na punkcie baniek.
Kiedy wróciliśmy ze spaceru zjedliśmy sobie sielski anielski obiad w ogródku. Ola poprosiła a raczej umęczyła tatę, ażeby jej wyjął swój rower i kazała się wozić. Zgodziła się nawet, że będzie jeździła z nami na rowerze, w związku z tym zostanę wyposażona przez mojego męża w holenderską damkę z siedziskiem dla Olki. Wiąże się z tym również zakup bagażnika samochodowego na rowery. Najważniejsze jest to, że Ola wyraziła zapał do jazdy na rowerze:D
Kiedy już Olka nacieszyła się tatuchowym rowerem poszliśmy poznawać okolice Axel. Pogoda sprzyjała a czasu nie liczyliśmy, bo tu ściemnia się dopiero o 20/21-szej. Przy okazji spacerów odnaleźliśmy trzy fajne place zabaw dla dzieci, wiec chyba już nie ma pretekstu do narzekania na to miasto :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz