poniedziałek, 2 kwietnia 2012

MYCIE GŁOWY

Mycie olkowej głowy to koszmar i dla dziecka i dla nas. Co niedzielę mam więcej siwych włosów i nadszarpnięte nerwy. Ola nie znosi myć głowy i zastanawiamy się dlaczego, bo w Polsce do jakiegoś czasu nie mieliśmy z tym żadnego problemu. Ola rzuca się w wanience, wpada w histerię do tego stopnia, że wyrywa sobie włosy ze złości i to garściami. Jesteśmy zrozpaczeni, bo żadne, ale to żadne metody nie skutkują. Idąc tropem Super Niani, pomyślałam, że kupię jej fajne kolorowe puzzle przyklejane do płytek i za każdym razem kiedy bezboleśnie (mniej lub bardziej) umyjemy głowę, Ola w nagrodę otrzyma jeden klocek, albo dwa. Niestety pomysł okazał się fiaskiem, bo jak tylko zaczęłam Oli delikatnie dłonią moczyć głowę, mała wpadła w szał i wyskoczyła jak poparzona z wanienki wprost do mnie na ręce. Próbowaliśmy odwracać uwagę, rozmawiać, tłumaczyć, pokazywać, że mycie głowy nie boli, delikatnie spłukiwać włosy, zasłaniać buzię i co? I NIC! W planach mamy jeszcze użycie kolorowej pianki do włosów i robienie śmiesznych fryzur... może wtedy... Póki co jesteśmy bezradni. Otulamy Olkę ręcznikiem tak, żeby nie wierzgała nogami i rękoma i na siłę płuczemy włosy z szamponu. Wszelkie rady mile widziane. Aha, jeszcze w tym tygodniu, albo przyszłym kupimy maskę do nurkowania... Nie śmiejcie się, staramy się jakoś okiełznać paraliżujący strach naszego dziecka, bo jej komfort psychiczny i spokojny sen są dla nas najważniejsze. p.s. Właśnie wpadłam na pomysł, że może jutro na kartce papieru poprzyklejamy szampon, jakąś dziewczynkę albo chłopczyka w wanie i potem mu dokleimy z waty pianę na włosach, a potem jeszcze suszarkę i czystą głowę na koniec:D I jeszcze umyjemy głowę jakiemuś pluszakowi i przy okazji go wypierzemy;) Plan na jutro jest! Trzymajcie kciuki za powodzenie AKCJI:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz