sobota, 10 grudnia 2011

Co w MUSZLI siedzi?




Najpierw Olka musiała dopasować ślimaka do ślimaka, kraba do kraba i żółwia do żółwia.



Potem przytargałam wszystkie muszelki które miałam w mieszkaniu:
- słuchałyśmy jak szumią duże i małe muszelki
- sprawdzałyśmy jaką mają powierzchnię. Olka przy okazji nauczyła się mówić "kuj, kuj"
- segregowałyśmy je: duże, średnie i malutkie. Olka świetnie dała sobie radę z zadaniem
- na koniec delikatnie wkładałyśmy muszelki do szklanego naczynia, żeby się nie potłukły




Na końcu utrwalałyśmy plastycznie ślimaka z rączki. Olka samodzielnie odbijała rączkę, mama dopieszczała obrazek:)



Był też wierszyk: "ślimak ślimak pokaż rogi":D

poniedziałek, 19 września 2011

O NIE! :)

Dziś Olce udało się wspiąć po krześle na biurko na którym leżą pudełka z płytami CD (bajki Olki). Sięgnęła ręką po pudełko, zlazła z krzesła, następnie otworzyła owe pudełko i zobaczywszy, że jest puste wydała z siebie zawiedzionym głosem okrzyk: O NIEEEEE! :(

Wchodzimy po schodach. Olka nie patrząc pod nogi potknęła się. Po kilku sekundach ekwilibrystyki i dzięki temu, że trzymałam ją za rączkę wypionowała się i patrząc na mnie oczami wielkimi jak satelity powiedziała: OOO JAAAAA! Po czym się uśmiechnęła i dalej wchodziła po schodach.

Duma mnie rozpiera. Zastanawiające jest, że dzieci mówią: mama daj, idź itd. A nasze dziecko: O NIE, O JAA... :)

środa, 31 sierpnia 2011

Postępy w mówieniu

Olka dzisiaj rano wyszła ze swojego łóżeczka, przyszła do mnie ze swoim tygrysem i ukochaną podusią, przytuliła mnie z całej siły, dała buziaka i powiedziała: MAMA CIAAAKO:) (mama daj ciacho).

Uwielbiam też słuchać jak mówi traktor "TRRRATOR". Jak tak jej się przyglądam to stwierdzam, że powinna się uczyc francuskiego w przyszłości, bo ma piękne gardłowe "R" :)

środa, 17 sierpnia 2011

sierpień 2011

Oli wyszły dwa ostatnie zęby:) Teraz pora na regularne szczotkowanie i naukę plucia pastą z fluorem dla dzieci. Mała bardzo męczyła się przy trzonowcach, ale dała radę! Teraz może się uśmiechać pełnym garniturem:)

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Powrót do Polski

Nasz pobyt w Brielle dobiegł końca. Co prawda tata Oli musiał jeszcze zostać przez parę tygodni, ale my korzystając z możliwość, słońca i wakacji wróciłyśmy do Krakowa. Póki co koniec podróżowania :)

Powrót do Polski

Wróciłyśmy, Łukasz dołączy do nas za miesiąc :) Ola jest prze szczęśliwa, bo w końcu ma kontakt z dziećmi, jest bardzo ciepło i całe dnie spędzamy na zewnątrz.

czwartek, 11 sierpnia 2011

Nowe słówka

Ola poszerza swój zasób słownictwa:

TATAL - traktor
KOJ - koń
NI MA - nie ma

Rozgadało się to nasze dziecko:D

Kolejne postępy w mowie

Olka dzisiaj wyjmując z woreczka figurkę konika powiedziała - KOJ :)
Widząc w tv traktor powiedziała - TRATAR.

mówi też "NI MA" na "nie ma" :)

wtorek, 9 sierpnia 2011

Olka muczy, beczy:D

Oleśka ma nowy hit, który króluje w naszym domu od kilku dobrych dni, a jest nim "Jedzie pociąg z daleka" i "Dziadek Lulka Farmę miał". Ola stara się nadążyć za dźwiękami wydawanymi przez zwierzęta. Strasznie się przy tym skupia.

Hity Olki

Do olkowych hitów dołączyły w ostatnim czasie:

"dziadek Lulka farmę miał" - Ola pięknie naśladuje dźwięki zwierzątek i stara się śpiewać sylaby.

piątek, 5 sierpnia 2011

Pierwsze zdanie Oli

Pierwsze zdanie Olki miało miejsce dzisiaj po kąpieli, kiedy razem sobie leżałyśmy na łóżku:) Olka najpierw dała mi buziaczka, a potem powiedziała: "MAMA MA CYKI", czyli "mama ma kolczyki" :) Duma mnie rozsadza. Moje dziecko zaczyna gadać:)

czwartek, 4 sierpnia 2011

Cyki

Dzisiaj Olka mnie zaskoczyła, podeszła do mnie, odwróciła mi głowę w bok i patrząc na kolczyki powiedziała "CYKI" :) Nasze dziecko w końcu zaczyna sensownie mówić:)

czwartek, 23 czerwca 2011

Okulary

Oleśka dostała od nas pierwsze osobiste okulary przeciwsłoneczne. Jak na Olkę przystało (Ona musi być inna), okulary są wszędzie założone, tyle, że nie na oczy.


                                     

czwartek, 16 czerwca 2011

Janko muzykant

Olesia uwielbia szukać dźwięków i to dosłownie wszędzie np. wali łyżkami w pokrywki i garnki. Ma swoje organy które wprost uwielbia i torbę z instrumentami, które dostała od babci Stasi i dziadka Grzesia. Z czasem zapewne powiększymy swoje skarby.

niedziela, 12 czerwca 2011

Jogurcik z płatkami

Pierwsza próba jedzenia potrawy w postaci płynnej za nami:)

Słoń

Pora na słonia. Zadaniem Oli było wyklejenie plasteliną obrazka, następnie ponaklejanie kolorowych słoników na kartkę i wymalowanie słonia farbami. Ola potrafi pokazać, gdzie słoń ma trąbę, uszy, kły i co najważniejsze naśladować słonia.



piątek, 10 czerwca 2011

Nauka sprzątania po sobie

Muszę się pochwalić:) Olka dziś porysowała podłogę żółtą kredką. No z racji tego, że staram się ją oduczyć bazgrania po podłodze mówię do niej:

"Olu, nieładnie zrobiłaś, mama wczoraj umyła podłogę a ty tak ją teraz porysowałaś. Bardzo mi się to nie podoba". Po czym poszłam do kuchni, umoczyłam gąbkę i powiedziałam: "Teraz musisz posprzatać to co nabroiłaś". I dałam jej gabkę, a ona wzięła tymi swoimi małymi łapkami i zaczęła szorować podłogę w miejscu gdzie porysowała. Rozczuliła mnie tym bardzo, bo czyściła dotąd dopóki nie zmyła wszystkiego. Jak umyła podłogę, to przyszła i oddała gąbkę. Jestem z niej bardzo dumna, że już tyle rozumie :)

wtorek, 7 czerwca 2011

ŻABA

Ponieważ Brielle, z reszta jak cała Holandia, otoczone jest siecią kanałów i w koło słychać rechot żab, postanowiłam wykorzystać okazję i zorganizowałam Oli dzień pod hasłem "Żabka". Najpierw śpiewałam piosenkę:
Matka śpiewała, dziecko wyklejało ropuszkę :)

"BYŁA SOBIE ŻABKA MAŁA"

Była sobie żabka mała
re re kum kum, re re kum kum,
która mamy nie słuchała
re re kum kum bęc.

Na spacery wychodziła
re re kum kum, re re kum kum,
innym żabkom się dziwiła
re re kum kum bęc.

Ostrzegała ją mamusia
re re kum kum, re re kum kum,
by zważała na bociusia
re re kum kum bęc.



Przyszedł bociek niespodzianie
re re kum kum, re re kum kum,
i zjadł żabkę na śniadanie
re re kum kum bęc. 


Potem były żabie łapki:
Ola dostała również żabki do kąpieli, którymi bawiła się przez resztę dnia.

Po południu poszliśmy całą rodziną nad kanał oglądać lilie wodne, a przede wszystkim słuchać rechotu żab. 




poniedziałek, 6 czerwca 2011

Deszcz

Dzisiaj pogoda nas nie rozpieściła, bo od rana lało. Nasza Olka wzbogaciła się o swoja małą parasolkę:) Było skakanie w kaloszach po kałużach, a nawet czasem udało się usiąść, bieganie z parasolką i wielka radość mokrej głowy:) Niestety nie zabraliśmy na spacer aparatu, bo nie jest wodoodporny;) Po przyjściu były prace ręczne, czyli Olka przyklejała :) Mama pomogła przykleić tylko pałąk parasolki:)

niedziela, 5 czerwca 2011

Tydzień PTAKA cz.3

Kończąc tydzień pod hasłem PTAKI, wczoraj był KOGUT i KURA.
Matka się jakoś mocno nie wysiliła, bo ściągnęła pomysł od Ani S. 
Kura wyszła z koperku, Kogut z kolorowych kulek do tortu. 

Olka nauczyła się naśladować oba ptaki: kogut "koooooo", kura "ko" :)

piątek, 3 czerwca 2011

Tydzień PTAKA cz.2

Dziś SOWA

Zrobiłam Olce szablon sowy, poprzyklejałam taśmę dwustronną i kupiłam styropianowe (tak mi się wydawało) "walce". Mąż mnie wczoraj uświadomił, że to zwykłe chrupki kukurydziane, tyle, że kolorowe. Nie pytajcie ile za to zapłaciłam, bo krocie!!!! Nigdy nie zrozumiem Holandii, nic tylko handlować u nich chrupkami kukurydzianymi. Teraz już wiem, czemu tak się przyglądali jak Olka rąbała swoje długie kukurydziane pałki na plaży :D Wracając do Sowy. Olka przyklejała owe chrupki, ale nie obeszło się bez degustacji. Jedna została wchłonięta. Myślałam, żeby wyklejać sowę plastelina, ale Olka sprawdza wszystko organoleptycznie, a plastelina fajnie pachnie i przykleja się do zębów, więc na pewien czas odłożyłyśmy pomysł zabawy plasteliną. Dziś było pięknie więc tylko wykleiłyśmy sowę, a resztę dnia spędziłyśmy na świeżym powietrzu.



W tym tygodniu mam zamiar Olce pokazać jeszcze bociana, kurę i koguta.
Po dzisiejszych wyklejankach Ola potrafi pięknie naśladować sowę "UUUUUUUUU" :)
 

środa, 1 czerwca 2011

Tydzień PTAKA cz1.

U nas trwa tydzień PTAKA.
  • PAPUGA

Najpierw opracowałyśmy papugę, przyklejałyśmy kolorowe piórka, do stworzonej przeze mnie papugi :) Potem opowiedziałam króciutki wierszyk:

"Papużko papużko
powiedz mi coś na uszko
Nie powiem ci boś ty plotkarz
Powtórzysz każdemu kogo spotkasz".

 

  • PAW
Powstały pawie z Olinkowej rączki oraz mała przyklejała pawie oczka do innego szablonu:) 




Niestety żadnego wiersza o pawiu nie udało mi się znaleźć, a szkoda :( 

sobota, 28 maja 2011

Porządek musi być

Jestem dumna z naszej Olki, bo w końcu trafia do niej, że ma posprzątać książeczki kładąc je na półkę. Oczywiście nie dokonałby się cud, gdyby nie pomoc koleżanki i jej rada:) Ania poradziła mi, żeby nie sprzątać za Olkę, nie kazać jej samodzielnie układać książeczki, tylko raz ja jedną, raz ona i tak, stos porozrzucanych książek trafił na półkę!!! :D
Poza tym Olka dzisiaj przyniosła mi Patricka, czerwonego pluszowego psa, po czym palcem pokazała, że na podłodze leżą czerwone kawałki papieru i że kosz do zabawek też jest czerwony:)

Olka rozpoznaje też nasz samochód na parkingu. Kiedyś specjalnie zaparkowałam obok innego czerwonego samochodu. Kiedy za jakiś czas Łukasz podszedł z Olą zapytałam: "gdzie twój samochód Olu?", a ona podeszła do nasz samochód i zaczęła chwytać za klamkę :) Chyba najwyższa pora zaznajamiać Olę z kolorami.

Lew

Dziś pracowałyśmy z Olka nad LWEM:)

Najpierw namalowałam głowę lwa i zadaniem Oli było przyklejenie grzywy z kolorowych tasiemek na taśmie dwustronnej. Pewnie fajniej wyglądałaby z bibuły, ale niestety nie miałyśmy pod ręką:)



Potem odbyło sie przyklejanie piankowych naklejek z nadrukowanymi lwami na kartkę. Po przyklejeniu wszystkich, nastąpiło odrywanie naklejek i przyklejanie ich sobie na twarz, włosy itp.;) 

Zrobiłam Oli lwa z szablonu na tasiemce, którym Ola bawiła się do wieczora. Niestety lew nie przetrwał próby czasu.

Stworzyłyśmy też lwa z rączki. Przykładałam Olki rączkę na czerwonym papierze, a mała widząc że "można", już samodzielnie odbijała rączkę na żółtej kartce. Potem domalowałam oczy i nos i uszy, no i lwy gotowe :)
 

Były też lwie ryki.
- "Olka, jak robi lew?"- pytam.
- "AAAAAAAAAAA" - krzyczy moje dziecko.





wtorek, 24 maja 2011

Pieczemy tort

Ola kuchnie traktuje jak pokój do zabaw. W szafkach znajduje mnóstwo ciekawych i ciągle nowych dla niej "zabawek" w postaci sitek, garnków, wałków, pokrywek. Dziś postanowiłyśmy upiec tort tak bez okazji, żeby osłodzić sobie i tak już słodkie życie.



czwartek, 19 maja 2011

Wieloryb

Dzisiaj Ola poznawała wieloryba. Ponieważ mała przechodzi fascynację farbami i ciągle się o nie dopomina postanowiłam to wykorzystać również i dziś. Trzeba płynąć z wiatrem:) Ola ślicznie zamalowała postać wieloryba i dodam tylko, że spośród kilku kolorów farb Ola samodzielnie wybrała fioletową odzwierciedlając tym samym przykładowy obrazek. Duma nas rozpiera:)


Impresja

Postanowiliśmy zaznajomić Olę z innymi technikami plastycznymi, dlatego dziś na tapecie były farby. W roli pędzli użyłyśmy paluszków. Ola bawiła się fantastycznie, a ja nawet nie miałam tyle sprzątania. Chusteczki Huggis są niezastąpione, myją wszystko! :)


środa, 18 maja 2011

Krowa

Dzisiaj Ola poznawała krowę, jej zwyczaje. Najpierw namalowałam jej krówkę, a Ola przyklejała kwiatki. Potem była kolorowanka no i zabawa z krówką :)
Muczałyśmy, chociaż nasze dziecko zamiastu "Muuu" mówi "Buuu", ale w końcu nabędzie wprawy. Oglądałyśmy książeczki i czytałyśmy historyjki gdzie była jakakolwiek krowa:)


piątek, 13 maja 2011

Pszczółki to są nasze przyjaciółki

Dziś bawiłyśmy się z Olą w pszczółki. Było fantastycznie. Naklejałyśmy piegi, takie jak ma pszczółka. Ola biegała z nią po całym pokoju i mówi najpiękniejsze "DZYYYYYY" (odgłos pszczoły) :)

poniedziałek, 9 maja 2011

Długo oczekiwani goście

Przyjechali do nas Goście w ilości sztuk 3: ciocia Ania, wujek Grzesiu i Lusia:) Olka nie posiadała się ze szczęścia, jak również i my z Łukaszem. To był wyjątkowy i fantastyczny czas, który upłynął nam niezwykle szybko. Zwiedzaliśmy Holandię, objadaliśmy frykasami, śmialiśmy się i patrzyliśmy jak dziewczyny tj. Lu i Olka się poznają. Lu była tym bardziej łakomym kąskiem dla Oli bo w zasadzie nie ma kontaktu w Brielle z żadnymi dziećmi. Dziewczyny nie zawsze nadawały na tych samych falach i docieranie troszkę trwało. Patrzyłam i podziwiałam ilu rzeczy Ola nauczyła się od Lusi m.in.  zrobiła się spokojniejsza, uważniejsza i bardziej samodzielna. Pod każdym względem weekend majowy był uroczy i niezwykły :)
Myślę, że to początek wspaniałej przyjaźni:)

Gouda


Wybraliśmy się po raz drugi do Goudy. Niestety w niedzielę miasto jakby "wymarło", pewnie wszyscy wyjechali nad wodę. Niemniej jednak chcemy jeszcze raz uderzyć na miasto i tym razem zwiedzić muzeum serów:) Ola biegała po rynku strasząc gołębie, bo to jedno z jej ulubionych zajęć:) Jest coraz bardziej sprawniejsza i zwinna. Podczas zwiedzania Goudy z jednej restauracji dobiegała muzyka (przyjęcie weselne). Nasze dziecko niewiele myśląc zaczęło tańczyć na środku rynku, czym rozbawiało turystów. Jest taka niesamowicie pozytywna.

niedziela, 24 kwietnia 2011

Ola odkrywcą morza

Wygląda na to, że Olka jest alergikiem. Pylące topole spowodowały niemiłosierny katar, który trwa od 3 tygodni. Czyszczenie nosa wodą morską podrażniło nieco gardło i tym oto sposobem mamy kaszel, na szczęście niegroźny, więc liczę, że za 2-3 dni max przejdzie. Wczoraj Olka nie mogła podarować plaży, poza tym było cudownie gorąco. Mała odkryła w końcu morze... Tego się obawiałam, jak zobaczyła że inne dzieci kąpią się i chodza po lodowatej wodzie, nie chciała być inna, no i wparowała do wody. A potem to już nam ciągle uciekała. Mieliśmy do wyboru, albo syzyfową pracę gonienia jej i tłumaczenia że woda zimna jak lód, albo płacz, krzyk i awanturę. Wybraliśmy gorsze zło, przynajmniej spaliliśmy poświąteczne kalorie:)


poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Chwilówka w Polsce

W końcu przyleciałyśmy z Olą do Polski na mały urlop. Niestety w moje dziecko wstąpił istny diabeł. Najpierw siedzi w kwiatkach, czyli wysypuje ziemię z doniczek i robi sobie na środku salonu piaskownicę. Dziś poszłam po odkurzacz, żeby sprzątnąć bałagan, a ona w tym czasie własnie wspięła się na krzesło w salonie i ze stołu wyjadła ptasie mleczko. Zdjęłam gada, oczywiście mała się awanturowała, poszłam do kuchni po ścierkę żeby zmyć przyklejoną czekoladę do stołu, w tym czasie moje dziecko znowu powędrowało do "piaskownicy", czyli grzebać łapką w kwiatkach. Kiedy ponownie sprzątałam tą rozsypana ziemię, moje dziecko było już w kuchni, klęcząc na krześle i wyjadała cukier z cukierniczki nie zawsze trafiając łyżeczką do buzi. Nawet nie chowałam odkurzacza tylko od razu tam poszłam. Idę znowu schować odkurzacz, wracam po Olę do kuchni, a tam wyjęta z szafki herbatka i kleik ryżowy i cała podłoga do odkurzenia i umycia...  Nawet bajki spokojnie nie usiądzie i nie obejrzy. Psoci straszliwie. Ona wie co wolno a co nie, tylko taka uparta i niepokorna jest. 

środa, 30 marca 2011

Czas poznać Holandię

Tydzień minął nam pod hasłem "aktywne spędzanie czasu", z czego ogromnie się cieszę. A co najważniejsze Holandię zwiedzaliśmy w większym gronie, bo przylecieli do nas wujek Sebastian i ciocia Ola :)






Najpierw Rockanje, turlanie się, jedzenie piasku, czyli jednym słowem Ola w dalszym ciągu przechodzi fascynację plażą.




Następnie odwiedziliśmy Hellevoetsluis, urokliwe miasteczko z fortyfikacjami, latarnią morską, kolorowymi kamienicami i oczywiście wiatrakiem. Olka jak zwykle uradowana, że nie musi siedzieć w wózku i może pohasać po szerokim deptaku nad kanałem, no i oczywiście nie mogła przegapić okazji lizania kamienia.






A w niedzielę pojechaliśmy do Keukenhof, wspaniałego parku z niezmierzona ilością kwiatów. Olka wąchała, biegała, oglądała - jednym słowem chłonęła wszystko:) Moczyła ręce w fontannie chcąc złapać kaczki.
W parku Ola odkryła czym jest plac zabaw, zjeżdżalnia itd.
Jednym słowem udany weekend.

poniedziałek, 28 marca 2011

Rudy przyjaciel

Naszą jedyną rozrywką w Brielle póki co są koty, oprócz plaży oczywiście. Powoli tez odkrywamy ciekawe miejsca w samym centrum miasta. Wracając jednak do kotów... Ola ma swojego ulubionego RUDEGO kotka, którego odwiedzamy dwa razy dziennie. Bardzo się z nim zaprzyjaźnia. Kupiłyśmy nawet przysmak dla rudzielca i go dokarmiamy. Zwierzak jest oswojony, zawsze jak nas widzi to przybiega bo wie, że dostanie od Oli coś bardzo smacznego.



czwartek, 24 marca 2011

Olka inżynier

Holandia słynie z rowerów, więc mało ich nie ma i w naszej okolicy. Ola odkrywa rowery. Myślę, że bez problemu byłaby w stanie jakiś skręcić samodzielnie w domu ;) A tak poważnie, to nasz mały inżynier ogląda każdy, ale to bez wyjątku rower mijany podczas spaceru. Najpierw oględzinom podlega tylne i przednie światełko, a następnie pedały i zębatka. W każdym razie... bardzo długie te nasze spacery:D




wtorek, 22 marca 2011

Motyle

Bawiłyśmy się dzisiaj z Olą w motyle:) Co prawda Ola nie chciała dmuchać, żeby te poruszały się na "wietrze", ale brała je w ręce i kręciła się dookoła a motyle LATAŁY:) Bardzo zdolne to moje dziecko, miała ubaw po pachy. Potem motyle powędrowały na głowę i znowu robiła karuzelę. 



niedziela, 20 marca 2011

Macowe plażowanie

Dziś przywitała nas piękna słoneczna pogoda, więc pojechaliśmy nad morze. Zajęło nam to całe 10 minut, a widok radosnej Olki bezcenny :) Dziecko odkryło piasek, natomiast wody jeszcze nie. Fascynował ją do tego stopnia, że położyła się na brzuchu i robiła orzełka. To na pewno nie ostatnia nasza wizyta w tym miejscu. W końcu lato jeszcze przed nami:D